wtorek, 12 stycznia 2016

Rozdział VII

Kochani, dziękuję że wciąż tu ze mną jesteście, że przetrwaliście mimo mojej nieobecności. To naprawdę wiele dla mnie znaczy, wiem że jednak ktoś to czyta, że nie piszę na próżno. Chciałabym was również poinformować o czymś ważnym.

"Pod Ciężarem Królestwa" ma swój oficjalny instagram. 
Ta strona będzie służyć informowaniu was o nowych rozdziałach i innych tego typu informacjach jak spoilery nowych odcinków. 

oto link

Proszę śledźcie mnie z jakiegokolwiek konta, abyście byli na bieżąco po prostu.

Nie zabieram wam więcej czasu i oczywiście serdecznie zapraszam was na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.

~ ~ ~


Gdybym był tylko chwilą. Czy przeżył byś tą chwilę całym sobą? Oh kochany, bądź wiatrem w moich włosach. Unieś mój wesoły śmiech ku górze, ku niebu ku słońcu. Wszystko co Tobą jest i będzie, czyni mnie szczęśliwą. Malujesz swoją miłością uśmiech na moich ustach, chcę byś był już na zawsze. Chwilo trwaj, póki mogę przy nim być. Zabierz mnie najdroższy w swoich snach daleko stąd. Chcę czuć Cię w każdej chwili mojego życia. Bądź promieniami słońca, baw się ze mną o poranku. Bądź ciepłą ziemią pod moimi stopami, i chłodną wodą bym mogła zgasić Tobą pragnienie. Oh kochanie, zostałam stworzona by Cię kochać, nie ważne jeśli znam Cię od kilku chwil. Ja zostałam stworzona by móc kochać Cię. Proszę unieś mój śmiech wysoko do Nieba by On mógł słyszeć go i pewnym być, że zostaliśmy stworzeni by kochać się nawzajem.”

Hope wpatrywała się w Phillipa z najpiękniejszym uśmiechem, jakim świat mógł dostrzec, tak pięknym i delikatnym jak pierwszy jej uśmiech kiedy przyszła na swiat. Uśmiech nie skalany przykrymi doświadczeniami, uśmiech nie okaleczony strata bliskiej osoby. Uśmiechała się a łzy tańczyły wesoło w jej oczach, zielonych jak najsoczystsza z traw kwitnąca tuż po ciepłym deszczu. Jej oczy....Phillip chciałby móc zapamiętać je do końca życia. Drżała w nim każda komórka ciała, uśmiechały się mu i jego oczy, usta układały w promienny uśmiech. Tak wpatrzeni w siebie...z niebem pełnym gwiazd nad głowami odnaleźli siebie na tym świecie. W milczeniu i bez odpowiedzi odnaleźli się, świadomi czy nie. Tu w miejscu, gdzie Gwiazdy dotykały Ziemi, ścieżki dwójki ludzi splotły się złączyły. Najpiękniejsze uczucie jakie mogła doświadczyć Hope, to przyjemne ciepło promieniowało od udręczonego serca, łagodziło ból. On...mężczyzna którego poznała tak niedawno uciszał wzburzone, rozszalałe i nieustępliwe fale wzburzonego oceanu w jej głowie. Uspokajał i koił każdą zszarganą myśl i każdy nerw. Odetchnęła głęboko nabierając duża ilość powietrza w swoje płuca.
- Chciałbym tu zostać...na zawsze- wyszeptała cicho jakby bała się że głośniejszy dźwięk może zaburzyć ta niepowtarzalna harmonię. Phillip uniósł głowę ku gorze by spojrzeć na gwiazdy tym samym odrywając swój wzrok od dziewczyny. Był po drugiej stronie, z dala od świata który zostawił w Anglii, i tu świat zupełnie inny. Spokojny, bezpieczny przy niej. Czuł jakby pragnął przy niej być, spędzać czas sprawiać jej radość. Opuszczając głowę szatyn napotkał wzrok dziewczyny.
- Oddałbym wszystko, by móc zostać tu naprawdę na zawsze, zostawić świat w Anglii i po prostu...tu odcisnąć swój ślad życia, zostać i... nie martwić się tym wszystkim- ostatnie słowa wyszeptał odwracając wzrok od dziewczyny. Hope w swoim życiu miała pełno miłości, ale zawsze brakowało jej zawsze kogoś, ciężko było żyć z dala od kogoś kto pozostawił w Twoim życiu taki ślad, kto powinien być na co dzień, uczuć chodzić, zawiązywać buty, jeździć na rowerze...Hope poczuła silne uczucie tęsknoty i wtedy spojrzała na Phillipa. Niewiele myśląc nie kierując się złymi chęciami, po prostu, tak nagle i spontanicznie przywarła do jego ramienia, otulając go swoimi wtuliła policzek w jego ramię, jakby ono było tratwą ratunkową a wszystko inne głęboką złowrogą wodą. Phillip czując jej ciało wtulone w swoje ramię szybko spojrzał na dziewczynę, zaskoczony taką reakcją, lecz zaskoczony pozytywnie. Odetchnął z ulgą, cicho wręcz prawie nie dosłyszalnie i starał się poczuć ciepło które od niej biło. Poczuć jej zapach, zapisać, zapamiętać tą chwilę na zawsze.
- Boisz się Phillip? Czy boisz się kiedy myślisz o tamtym miejscu, o ludziach w swoim kraju?- Phillip wpatrywał się w jej dłonie splecione na jego ramieniu, nie odpowiadał chwilę, zbierając swoje myśli.
- Boję się Hope...- te trzy słowa, wpadły do jej głowy, zatrzęsły jej światem w posadach, zwolniły blokadę i zarazem wypuściły do jej ciała miliony impulsów. Zadrżała mocno wpatrując się w zmartwioną twarz swojego towarzysza. Dwójka prawie obcych sobie ludzi, stojąca w miejscu wyjątkowym, mówiąca sobie o najskrytszych lękach o obawach. Okryci od samego początku otwarte księgi. Co sprawiło, że ich mur, ich garda runęła, a właściwie nigdy nie powstała między nimi? Ból noszony głęboko w sercu, strach obawy i pragnienie chwycenia się osoby, która...tak bardzo chciałaby ci pomóc. Tak bardzo, że jest w stanie własny ból schować jeszcze głębiej bylebyś był tylko szczęśliwy. Nie potrzebujemy miesięcy ani lat by komuś zaufać ani kogoś poznać, w jednej chwili odczuwamy potrzebę przebywania z tą osobą, czujemy więź która natychmiastowo się zaciska, utrwala. Staje się silna niczym mocne korzenie długowiecznego dębu. Potrzebujemy tylko chwili by móc przyjąć kogoś do swojego życia, przywiązać się...ale niestety całego naszego życia by o tym kimś zapomnieć, a i nawet śmierć nie zdziała nic gdy musimy przeżyć czyjąś stratę, śmierć.
-” Phillipie, proszę Cię postaraj się mnie nie opuszczać”- Hope zamknęła oczy wyszeptując to w myślach, gdy jej dłoń uniosła się a obuszki palców dotknęły jego policzka.
- „Hope, jeżeli mógłbym Cię o coś prosić, pozostań w moim życiu już na zawsze”- odszeptał jej w myślach w odpowiedzi i wtulił swój policzek w drobną i delikatną dłoń blondynki. Wiatr, który poruszał koronami drzew, wprawiając je w delikatny taniec, kołysał nimi spokojnie a gwiazdy nad głową Hope i Phillipa rozbłysły swoim niewymiernie najpiękniejszym światłem, jakby uśmiechały się do nich dusze wszystkich ich bliskich.

„Proszę skarbie nie pozwól mi odejść. Dotknij mojej duszy, wszystko w niej prosi o jeszcze jedną chwilę z Tobą. Nie wiem gdzie znajdę się jutro, gdzie znajdę się za rok i ile jeszcze razy upadnę, jak wiele razy doświadczy mnie los. Ja zawsze poproszę o jeszcze jedną chwilę przy Tobie. Skarbie bo mimo iż możemy być sercami bijącymi o nadzieję dla nas, mijającymi się codziennie... ja zostałem stworzony by kochać Cię.”