piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział I

„ Ziemia, powietrze i niebo. Pomiędzy niebem i ziemią istniejemy my. Nikt nie zastanawia się nad losem obcej osoby. Nie myślimy czy ktoś właśnie stracił kogoś bliskiego, nie wiemy o drugim człowieku prawie nic. Mijamy ich na ulicach, myślimy o sobie i naszych rodzinach. Tak toczy się nasze życie. Kiedy przyszedłem na świat, każdy chciał wiedzieć o mnie wszystko. Jednych interesowałem mniej, innych bardziej. Nie ma w tym nic wspaniałego, nie ma w tym dobrych stron. Rozumiecie? Czujesz się jak w klatce, jak prawdziwa bestia w klatce. Najgorsze było znieść zawód mojego ojca, w końcu miałem być przykładem dla innych. A niby przecież tak zawiodłem, tak zniszczyłem swoją szansę. Nigdy jej nie zniszczyłem! Żyłem miłością którą obdarowywała mnie matka, żyłem dobrymi myślami, że jest we mnie dobro na tyle duże, że będę w stanie być dobry dla innych.
Nigdy nie chciałem być księciem, nigdy nie chciałem być głowa państwa. Nie chciałem nigdy zostać królem. Nie chciałem stać naprzeciw ludzi wywyższony. Chciałem stać z nimi ramie w ramie. Wolałem być ich wzrokiem, ich plecami... być skrzydłem które ochroni ich gdy coś im zagrozi. Chciałem być nimi...”– Philip Dean Gabriel Henry Winsdor

Pałac Kensington wiosną 2038 roku opustoszał całkowicie z innych lokatorów niż książę Walii. Philip zamknął się tam przed światem ze swoją świta, z przyjaciółmi. Jednak kiedy wchodziło się do środka pachniało zawsze ciastem i piwoniami- ukochanymi kwiatami księżnej Diany. Na ścianach widniały jej portrety. To był prawdziwy dom, mimo iż jego gospodarzem był zaledwie 23 letni mężczyzna. Codziennie rano w kuchni pił earl grey z plastrem cytryny i brązowym cukrem. Odbywało się to wszystko zawsze w takiej samej kolejności. Do dziś.
- Stygnie jego herbata- niska kobieta z Indii wpatrywała się w kubek herbaty która już ledwo parowała, na stole w kuchni, śniadanie już całkowicie nie nadawało się do jedzenia. Podeszła by je zabrać i odwróciła się w stronę blatu kuchni. Kamerdyner wpatrywał się w biały kubek pełen herbaty. Pulchna kobieta zaczęła mówić coś w swoim języku, ale można było wywnioskować że jest bardzo przejęta. Wszyscy ostatnio byli przejęci tym co działo się z księciem, brzemię które musiał dźwigać przerastało nawet ich. Po chwili w kuchni pojawił się wysoki młody chłopak ubrany w garnitur, zatrzymał się w drzwiach widząc prawie szlochającą kobietę i zdezorientowanego starszego mężczyznę. Pokiwał jedynie głową po czym zawrócił i szybko przemierzył korytarz pałacu i wspiął się po schodach. Minął królewskiego doradcę, którego Philip zwykł nazywać wujkiem, kiedy przemierzał korytarz między apartamentami w końcu zatrzymał się przed dwuskrzydłowymi drzwiami pukając w nie donośnie. Cisza która mu odpowiedziała nie była dobra.
- Philip, to ja John. Śniadanie Ci wystygło i wiesz... Pani Nawash strasznie się martwi możesz...- zamilkł bo drzwi nagle się otworzyły. Wysoki brunet przymrużył swoje oczy widząc księcia w okularach, jego ramiona były odkryte przez biała bokserkę. Zdecydowanie nie przypominał księcia. Raczej huligana który łazi własnymi drogami. John przepuścił swojego przyjaciela i zdjął mu okulary z oczy, ich kolor miodu przygasł nagle, czerwone białka wskazywały na zły stan jego organizmu.
- Musisz się opamiętać Philip, rozumiesz? Musisz w końcu zacząć z nami współpracować.
- Współpracuję. Ale są rzeczy których nie zrozumiesz.
- to wytłumacz je nam- zawołał za nim brunet, kiedy książę zbiegł po schodach ruszając w stronę kuchni. W ostatniej chwili chwycił za dłonie swojej gosposi zabierając jej ostrożnie kubek z herbatą.
- Książę, jest zimna.
- To nic, wypiję. Dziękuje Nalini.- Philip usiadł za stołem i upił łyk swojej ulubionej herbaty. Krzątająca się wciąż kobieta próbowała zrobić cokolwiek dla chłopaka, jednak ten powstrzymał ją mówiąc, że zje coś u matki. John który zajmował się ochroną poinformował szofera, by ten podstawił samochód. Gdy szatyn dokończył pić herbatę wstał zakładając na siebie skórzaną kurtkę która przyniósł mu kamerdyner.
- Książę, czy mogę prosić byś dzisiaj się naprawdę nie naraził?
- Nie robię nic złego.
- Tak wiem, jednak chodzi mi o to, byś rozmawiał z Królem naprawdę łagodnie. Musimy zając się tym byś w końcu mógł odbić się od dna...
- Charles, wiesz... - posmutniałe oczy chłopaka uniosły się na starszego mężczyznę.- myślę że czego bym nie zrobił i tak będzie wyglądać to tak samo. Zawsze będą widzieć we mnie
- Potwora?- dokończył za niego doradca. Książę skinął głową- Widzą to co chcą zobaczyć. Rodzina robi z Ciebie czarną owcę. Ale jesteś dobrym człowiekiem, i większość już o tym wie...
- Nie zmuszę nikogo do zmiany o mnie zdania- powiedział po czym zabrał Johnowi swoje okulary i ruszył do drzwi. Kiedy się otworzyły mimo iż posiadłość była ogromna a brama wyjazdowa była oddalona o kilkaset metrów błyski fleszy paparazzi było widać aż z domu. Philip zbiegł szybko po schodach i wszedł do Rolls Royce'a drzwi zamknęły się za nim. John usiadł z przodu przy kierowcy i w środku zapadła ta cisza. Zapach nowości samochodu uspokajał w pewien sposób zszargane nerwy dwudziestotrzyletniego mężczyzny. Cicha praca silnika dzięki wytłumionemu wnętrzu... przymknął swoje zmęczone oczy pochylając się do przodu.
„ To powinno się skończyć! Raz na zawsze. Panoszy się jak nie wiadomo kto. To hańba w królewskiej rodzinie. Król William powinien znów posłać go do wojska, zrobić coś z tym dzieciakiem."
- Nie zapominaj, że to nasz książę. Nie robił nic złego. Czy w tych czasach jeszcze będziemy kłócić się o to, czy tatuaże to oznaka marginesu.
- To członek rodziny królewskiej reprezentuje swoje pokolenie!” Pięść uderzyła w drzwi, a zaraz po tym niczym na odpowiedź paparazzi i fanki Philipa zaczęli rzucać się jak dzicz na samochód.
- No niech ich piekło pochłonie! Znów mi zarysują karoserie.- mruknął pod nosem Julian, który był nieco starszy od samego Philipa. Był dobrym szoferem, ale przede wszystkim umiałby wybrnąć nawet z środka pola bitwy na wojnie w całości.
- Rozjedź ich- zaśmiał się John... ale zaraz ich rozmowa umilkła kiedy z tyłu Philip krzyknął by się zatrzymali.
- Stój!- krzyknął a czarny samochód zatrzymał się John wiedział, że chce wysiąść. Sam szybko wydostał się z samochodu odganiając ludzi, ale szatyn poradził sobie sam.
- Nie widzisz, co robisz?!- wrzasnął w stronę faceta z aparatem, który zaczął robić mu zdjęcia. Twarz księcia poczerwieniała.
- Zabijecie ją!- wrzasną i rzucił się na kilka osób, nagle tłum rozstąpił się a na ziemi leżała drobna dziewczyna, wokół niej odbiły się ślady podeszwy, odbiły się krwią. Szatyn pochylił się nad nią i wymierzył rozjuszone spojrzenie idiotom z aparatami. John natychmiast chwycił za telefon dzwoniąc po pogotowie.
- hej, hej słyszysz mnie- powiedział odgarniając jej kosmyki z twarzy. Nie miała więcej niż 17 lat, miała zamknięte oczy jednak po chwili otworzyła je i zabójczo intensywny kolor błękitu jej oczu kontrastował się z jej włosami.
- Spokojnie, zaraz Ci pomożemy...jak masz na imię.
- Aurelia- wyszeptała słabo.
- Aurelia- powtórzył gładząc lekko jej ramię po czym uniósł wzrok na swojego ochroniarza który starał się odgonić gapiów. Po chwili było słychać sygnał karetki, która zajechała na miejsce po kilku minutach od zdarzenia. Ratownicy zabrali dziewczynę na noszach a tłum ludzi robił zdjęcia.
- Poczekajcie- krzyknął za ratownikami. Zapisał numer telefonu na jakiejś karcie ratownika.

- Gdyby było jej czegoś potrzeba- mężczyzna pokiwał głową i poklepał Księcia po ramieniu po chwili zostawiając go w tłumie ludzi, którzy zaraz go otoczyli. Zanim zdążył cokolwiek zarejestrować John wepchnął go ponownie do środka samochodu odjeżdżając szybko.  


Witajcie ponownie, wybaczcie za opóźnienie w publikacji, jednak najzwyklej w świecie nie miałam przez moment internetu. Oto pierwszy odcinek, uważam że nie jest dobry i po prostu nie jestem z niego zadowolona. Jednak mam nadzieję, że chociaż trochę się wam on spodobał. Szczególne podziękowania dla mojej przyjaciółki Ani, dla Mrs. Sykes- tutaj oczywiście zapraszam na jej opowiadanie http://milosc-nas-rozdzieli.blogspot.com/ 
Drugi rozdział jest już ukończony, a trzeci w trakcie tworzenia. Chciałabym również podziękować wszystkim tym, którzy pod prologiem zostawili tak miłe komentarze, nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Naprawdę! Zachęcam do kontaktowania się ze mną na twitterze czy ask'u. Jeżeli zajdzie potrzeba stworze w dziale kontakt również czat, jeśli chcecie być ze mną w stałym kontakcie. 
Dziękuję wam jeszcze raz z całego serca za wsparcie.  Jeśli chodzi o publikacje kolejnego odcina prawdopodobnie będzie on w kolejny piątek o godzinie 20.00, jednak śledźcie twittera, aska i to co się pojawi tutaj, ponieważ we poniedziałek otrzymacie spoiler  II rozdziału, i tez dowiecie się na 100% kiedy się on pojawi.

20 komentarzy:

  1. KOCHAMKOCHAMKOCHAM <3
    sikam, chce kolejny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kocham bardziej Ciebie, a o następnym Cię poinformuję osobiście

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Już jutro dowiecie się kiedy będzie kolejny odcinek.

      Usuń
  3. Ojejciu, jesteś najlepsza! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, to jest naprawdę bardzo ciekawe i intrygujące. Kim jest ta dziewczyna? I co teraz się stanie? Czekam niecierpliwie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochana, tak jak pisałam u góry, w poniedziałek pojawi się spoiler następnego odcinka i też dowiecie się kiedy dokładnie będzie kolejny odcinek. Jeśli chodzi o dziewczynę, jest ona przypadkowym "bohaterem", nie planuje by Aurelia pojawiła się jakoś szczególnie w życiu Philipa.

      Usuń
  4. Niezwykłe opowiadanie:3 Już je kocham od samego prologu <3 Masz niesamowitą wyobraźnie i genialnie piszesz<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak mnie to podbudowało. Dziękuję za wsparcie i miłe słowa, i oczywiście zapraszam do czytania regularnie.

      Usuń
  5. Super rozdział! Będę czytać regularnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz spotkałam się z taką tematyką. Jest na prawdę cudowna! Będę czytać to opowiadanie. Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję i cieszę się, że przypadło Ci również do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow pierwszy raz czytam tego typu opowiadanie. Z chcecia i radoscia stwierdzam, ze jest swietne. Juz je pokochalam i czekam na nastepny. Masz lekkie piora i jak dla mnie ten blog zapowiada sie na naprawde swietne opowiadania i moje ulubione. Pozdrawiam xx @TheUnfairLifes

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie pytanko czy planujesz umiescic w zyciu Philipa jakas dziewczyne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci kochana z całego serca i naprawdę cieszę się, że tak bardzo się wam spodobało.
      Jeśli chodzi o dziewczynę w życiu Philipa, prawdopodobnie się pojawi, taka która będzie tą jedyną lecz na pewno nie na początku. Chociaż w między czasie ktoś się jeszcze przewinie.

      Usuń
    2. Dobra dzieki zaspokoilas troche moja ciekawosc.

      Usuń
  10. cudne ale czekam na hope <3

    OdpowiedzUsuń